Tak się złożyło że w okresie oktawy Wszystkich Świętych byłem w Kurowie. Jest to miejsce gdzie ochrzczony został Wojciech Jaruzelski.

 

Skoro już tam byłem to rozejrzałem się w sprawie jego przodków na cmentarzu.  W Kurowie ich nie ma. Niby nic takiego, bo ojciec Jaruzelskiego miał być dzierżawcą w tutejszym majątku. Więc jak to dzierżawca – przyjechał. Dlaczego w ogóle zainteresowałem się przodkami Jaruzela? Żadna to przecież przyjemność. Poza tym osoba ta jak Zgryzota rozbijała mi dobry nastrój historyczny bo w tamtejszej plebanii mieszkał ksiądz Piramowicz.

 

Ano już wcześniej, znacznie wcześniej dziwowałem się że Jaruzelski (od którego ludzi? rozlega się tyle dyskretnych trąbek jeszcze od komuny że on przecie z ziemian, więc nie może chcieć źle dla Polski) nie przedstawia jakoś dokładniej swojej genealogii. Że to takie ogólniki i do ludu nie przedostao się coś więcej. Aliści i potem nigdy nie było przedstawione jego drzewo genealogiczne. Jeszcze dłużej mógłbym się rozpisywać na temat różnych pomniejszych śladów i moich przemyśleń przy okazji na temat tego człowieka, ale nie bardzo mogę pozwolić sobie na duższy post.

 

Zatem. Dlaczego chciałem odszukać przodków Jaruzelskiego na cmentarzu? Ano doszła do mnie taka dziwna informacja że owych grobów nie można odnaleźć, a nawet że zostały w tajemniczych okolicznościach zniszczone. Tak samo ma być w przypadku Komorowskiego. I tu jeszcze zabawniejsza informacja. Komorowski miał być wyproszony ze spotkania Komorowskich (gdy jeszcze nie był prezydentem). Bynajmniej nie dlatego że zrobił gafę, co by bardzo do niego pasowało. Ano dlatego że nie poczuwali się do tego że jest Komorowskim.

 

W Kurowie chodzą słuchy (właśnie tak się dowiedziałem że „chodzą słuchy”) że przodkowie Jaruzelskiego spoczywają na cmentarzu w Lublinie na ulicy Lipowej. Poważna sprawa, prawda. Chodzą słuchy. Poważna bo Lublin jest oddalony od Kurowa o 30 kilometrów. (Miałem też info, być może przesadzone, że jest w Kurowie niejeden dumny z tego że Jaruzelski tu został ochrzczony). No więc ci dumni opierali się na słuchach i nie odwiedzili cmentarza na Lipowej w Lublinie gdzie mieli być ci przodkowie Jaruzela pochowani. Wszak na pewno nierzadko jeżdżą do Lublina. Zwróćmy jeszcze uwage na te „chodzące słuchy”. Kto puszcza takie słuchy to jest pytanie? Bardzo to podobne do dyskretnie ludowi za komuny podawanych informacji ze przecie ziemianin, ze starej szlachty.

 

A cóż w Lublinie na Lipowej? Na owym też byłem i to kilka razy. Cmentarz został założony w roku 1890. Najstarszą datę jaką udało mi się odczytać był rok 1812 (ale to nie żołnierz napoleoński, to dwóch kilkuletnich chłopców, braci). Przodków Jaruzelskich na tym cmentarzu nie ma. Zresztą gdyby byli to by tam pielgrzymki chodziły i by było wiadomo.

 

Gdzież więc są groby przodków Jaruzelskiego, których nie ma? I Komorowskiego?

Gdzież na grobach przodków byli ci cni Lechici?

 

Drzewo genealogiczne Jaruzela o którym tyle się mówi nie jest dostępne. Jaruzel na swoje stronie, którą założył drzeweczka też nie daje. Nie chce ucieszyć swoich miłośników zacnym pochodzeniem, które jest, ale go nie ma zapewne w podobny sposób jak katastrofa smoleńska, której nie było.